Kiedy przystępuję do pisania tego wpisu, nie mogę uwierzyć, że już cztery miesiące przebywam w stolicy Hondurasu – Tegucigalpie.
W drugim tygodniu października przyjechała do nas z wizytą Węgierka Tilda – misjonarka z Salwadoru. Wniosła w życie naszej wspólnoty swoje doświadczenia z misji z San Salwadoru. Uczestniczyła z nami we wszystkich aktywnościach – mieliśmy wspólne zabawy z dziećmi, wizyty u Przyjaciół, wizytę w domu opieki św. Filipa. W ostatnim dniu wizyty Tildy wybraliśmy się do sanktuarium maryjnego Naszej Pani z Suyapy w Tegucigalpie. Jest to sanktuarium dla mieszkańców Hondurasu, tak jak dla Polaków Jasna Góra. W każdym domu można spotkać figurkę bądź obraz Patronki Hondurasu. Myślę, że warto przybliżyć historię tej maleńkiej figurki. Rolnik Aleksander Colindres w 1747 r., odpoczywając po całym dniu pracy na polu kukurydzy, nagle poczuł ból w boku. Przez mrok nie mógł zobaczyć, co to było, więc wyrzucił przedmiot, który go uwierał. Po chwili jednak znów poczuł ten sam ból. Rankiem przyjrzał się dokładniej temu przedmiotowi. Okazało się, że to maleńka figurka Maryi. Zaniósł ją do domu matki, gdzie zbudowali mały ołtarzyk z drewna i tak zaczął się kult tego wizerunku. Od tego czasu wszyscy krzyczą: ¿Cuál es la Virgen más guapa? ¡La Virgen de Suyapa! (Która Panienka jest najpiękniejsza? Panienka z Suyapy!)
Zaraz po wizycie w tym przepięknym sanktuarium, które nawiedził św. Jan Paweł II w 1983 r. udaliśmy się na musical „Fiat” o młodości Karola Wojtyły. Przyznam, że było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie zobaczyć Hondurańczyków, którzy w bardzo szczegó-łowy sposób przybliżyli historię Jana Pawła II i wojennej Polski, nawet nazwy miast i nazwisk wymawiali prawie jak Polacy. W Teatrze Narodowym spędziliśmy miłe 3 godziny, a po spektaklu nie omieszkałem porozmawiać z Panią reżyser. Była zaskoczona i zadowolona, że Polak był obecny na spektaklu.
Kolejne wizyty w domu opieki św. Filipa i szpitalu psychiatrycznym w Santa Rosita dają możliwość bliższego poznania osób tam mieszkających i nawiązywania nowych przyjaźni, tym samym świętowania różnorakich jubileuszów. 27. października świętowaliśmy wyjątkowy jubileusz stu lat życia Vicenty – mieszkanki domu opieki św. Filipa. Vicenta przez prawie 40 lat pracowała jako nauczycielka śpiewu w małej honduraskiej wiosce. Mimo wieku jest bardzo kontaktowa i otwarta. Lubi rozmawiać i śpiewać.
W październiku obchodziliśmy także Tydzień Misyjny z tej okazji zostaliśmy zaproszeni do jednego z kościołów filialnych naszej parafii do opowiedzenia o misji Domów Serca, charyzmacie i historii naszego powołania, a później uczestniczyliśmy w zabawach z dziećmi. Niektóre nawet animowaliśmy.
Również w listopadzie udało nam się spotkać z kard. Oscarem Andresem Rozdrigezem Maradiagą – metroplitą Tegucigalpy. Po raz kolejny wyraził on wdzięczność za naszą obecność w jego archidiecezji i zachęcił nas do jeszcze większego oddania się najuboższym. W ostatni dzień listopada, w dzień św. Andrzeja, uczestniczyliśmy w mszy w sanktuarium w Suyapie kończącej spotkanie plenarne biskupów, arcybiskupów i kardynałów z całej Ameryki Środkowej: Panamy, Kostaryki, Nikara-gui, Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali. Msza w uroczystym tonie w pełnej bazylice przy gromkim śpiewie: „Suyapa Patrona de Honduras” – „Suyapa Patronka Hondurasu”.
3 miesiące obecności na misji to już czas na opowiedzenie o naszych Przyjaciołach. Jednym z nich jest Francisco – Włoch z Sycylii, były brat franciszkański. Przyjechał do Hondurasu na misję z o. Gregorio – franciszkaninem. Przyjeżdżając, nie czuł, że będzie to jego miejsce na ziemi. Nie chciał opuszczać Włoch, a jednak został i przebywa na tej ziemi już ponad 30 lat. Oddał się całkowicie pomocy ubogim i cierpiącym. Mieszka w małym domku w górach. Przebywając tam można się poczuć jak w innym świecie. Widoczna w jego życiu jest duchowość franciszkańska i benedyktyńska. Ma pole z ananasami, różnymi owocami typowymi dla tropików i ziołami, którymi leczy chorych. Z chęcią zapraszamy go do naszego Domu, a on jeszcze z większą ochotą przyjeżdża. Wnosi innego rodzaju radość, opowiada o Włoszech, o swoim życiu, historie, których był uczestnikiem i żywoty świę-tych. Zostawił wszystko dla Hondurańczyków, tak go zauro-czyli. Francisco jest dla mnie przykładem oddania i ofiarnoś-ci na rzecz drugiego człowieka